Sunday, 1 November 2009

Wiersze do Matki



Karmiona bajkami o księżniczkach

Czekasz

Na księcia wytrwale

Twoją skórę pokrył czas jak szron

Ty czekasz

W bezruchu zawieszona
Pomiędzy fotelem a balkonem
Śnisz sen
Martwej księżniczki

Czekasz

Na znak
Na pierwszy ruch
Na za-istnienie

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Mamo

Twoja dusza
W grymasie bólu
I nienawiści do samej siebie

Ty
Która poroniłaś swoje szczęście
Tysiąc razy

Ty
Myślisz, że zła
Bo krew
Płynie pomiędzy udami

Mamo
Gdzie Twoja siła?
Gdzie duma?
Że Ty
To kobiece

...Ja
Musiałam to sobie wymyśleć sama....

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Mamo

To Ja
Twoja córka

Ciało z ciała
Krew z krwi
Dusza z duszy

Gdzie uciekasz?
Dlaczego mnie opuściłaś?
Tak bardzo Cię potrzebuję...

Ty sama, jak wystarszone dziecko
Zwinięta w embrion
Zakrywasz dłońmi twarz

Nie bój się!
Daj, poniosę Cię!

Nie!

Nie dam rady
Ciebie i mnie
I cały ten świat
Na moich drobnych barkach
Nie chce...

Wybacz

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Mamo

dlaczego jesteś taka słaba?
czego sie boisz?

Twój strach uderza we mnie
Twój strach uderza mnie prosto w brzuch

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Mamo

Cała rozmazana
Skulona
Leżysz już piąty dzień

Płaczesz

I po policzkach płyną czarne łzy
Po policzkach płyną pijane łzy

Bełkoczesz
Że nie
Że nie możesz
Że już nie

I twój ból wypełnia przestrzeń
I twój ból uderza we mnie

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

I zostałaś po drugiej stronie
Tego co-nie-wypowiedziane

W tłumionej histerii
Mordowanego ciała
Znowu
I znowu
Ciosem prosto w łono

I Ja
Po stronie Ojca
Oddzielona

Słowo krzykiem się stało

Wybacz Mamo, że Cię opuściłam...

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

I Ty!
Wspaniała animatorka życia
Z afirmacją na ustach
Tańczyłaś nie dotykając ziemi!

Twoje gorące dłonie
pulsowały słońcem...

I Ty teraz pragniesz smierci???
Jak to???

Ty, co uczyłaś mnie pór roku
I jak być piękną
I śmiać się do łez

Jak to sie stało
Że znikasz centymetr po centymetrze
A twoje drobne kochane ciało
rozpada się w rękach??

I jak to się stało
Że dałaś się zwieść drapieżcy
Podałaś mu rękę do tańca
Zimną teraz jak kostka lodu???

I tańczysz z nim ten oszalały taniec
W chaotycznym spazmie
Demoniczny psychodeliczny walc

Bez końca
Bez odwrotu

Taka przerażona
Taka wyczerpana...


No comments:

Post a Comment